Darmowe leki tylko za granicą a w Polsce dla dzieci płatne.


Na Zachodzie państwa nie muszą udawać, że podnosząc ceny, je obniżają. Tam po prostu państwa dopłacają do leków najbardziej potrzebującym – emerytom oraz dzieciom i młodzieży. Np. w Niemczech i Wielkiej Brytanii kto ma mniej niż 18 lat, w ogóle nie płaci w aptece. Tak samo w Hiszpanii emeryci…

I to żadna łaska ze strony rządów – po prostu ich eksperci wyliczyli, że państwu na dłuższą metę opłaca się pokrywać koszty leków. Bo nieleczeni lub źle leczeni pacjenci zapadają na kolejne ciężkie schorzenia, trafiają na kosztowne operacje i drogie leczenie w szpitalach, a w finale schorowani i niezdolni do pracy, zamiast płacić podatki, trafiają na renty, za które płaci państwo.
Dlatego państwa te dopłacają do medykamentów. W wielu krajach emeryci oraz dzieci i młodzież w ogóle nie płacą w aptece za lekarstwa, w innych seniorzy uiszczają tylko znacznie obniżoną cenę preparatów.
Tak jest np. w Wielkiej Brytanii i w Niemczech. Nawet w Estonii do lekarstw dla dzieci do 10. roku życia oraz rencistów i osób powyżej 63. roku życia państwo dopłaca 90 procent ceny. Na całkowicie bezpłatne leki mogą też liczyć wszyscy emeryci w Hiszpanii. Z kolei w Grecji pacjenci za wykupione recepty płacą tylko jedną czwartą ceny.
We Francji zaś zdecydowano, że wszystkie niezbędne pacjentowi i przyjmowane na stałe lekarstwa się refundowane w pełni, a o dopłaty do innych można się ubiegać w lokalnych kasach chorych – zniżki wynoszą 65 lub 35 procent ceny medykamentów.
Odważny artykuł,link,zródło,autor:

Dodaj komentarz